Komentarze: 0
Cały dzień o niej rozmyslał.Od chwili gdy Teresa zamknęła drzwi za sobą zaczął wysyłać do Ireny sms-y.
Dziś nie szedł do pracy.Miał do załatwienia jakieś urzędowe sprawy.Irena tez miała ważny slużobowy wyjazd.
Teraz łączył ich tylko komunikator.Małe okienko na ekranie komputera, które na 8 godzin pracy stawało się całym ich malutkim, osobistym światem.Codzienne poranne rozmowy przez pięć minut -zanim wejdą jej firmowe koleżanki.
Nie chciała aby się domyśliły czegoś ,że rozmawia z nim co rano.On też to rozumiał.Rozumiał,zwłaszcza teraz, gdy Teresa pracowała z nią w tej samej firmie.
Mimo to umówili się że będzie słał do niej 10 sms-ów dziennie-tylko na tyle pozwalał operator bramki-kolejne ograniczenie.
Pisał w tych 160 znakach o swojej tęsknocie ,o swim rozdrażnieniu, smutku spowodawnym nie tylko jesiennym deszczem.Pisało tym jak bardzo jest cenna dla niego, pocieszał ją wiedząc ,że będzie miała trudny dzień.
Gdy pisał, miał ją zawsze przed oczami.Tak bardzo chciał ją wtedy przytulić,tak bardzo poczuć jej chlodną twarz... i ten jej tajemniczy zapach...podobno -jak mówiła- zwykłego dezodorantu.
Zawsze cieszył sie tą niewidzialną pozostałością po niej.Była z nim zawsze długo.Dłużej niż dźwięk drzwi,które zamykała za sobą.Często zasypiał w tym jej zapachu, zasypiał z nią usmiechając się wtulony w fałdy swojej poduszki.
Wiedział,że tego dnia nie będzie mogła odpisać, mimo to co jakiś czas zaglądał w okienko swojego telefonu.
Poranna samotność w deszczowy, jesienny dzień potrafi przytłoczyć.Stawał się coraz bardziej przygnębiony.Myslał,wspominał.Wspominał jej dotyk,to ostatnie spotkanie, gdy powiedziała ,że jeszcze się spotkają zanim zamieszka z nim Teresa.
Na prawdę się bał, bał się że może nie spotkać się z nią już tak blisko jak kiedyś.Pamietał jednak to co ustalili wtedy ,w ten ostatni wieczór gdy byli sami...że chcą swojego dotyku,że bedą tesknić i czekać i że wykorzystają każdą nadarzającą się chwilę aby być razem,każdą nawet tą najmniejszą jaką może im sprezentować dzień.
Dziś prezent pojawił się o 20:35.
Wieczorem dostał od niej sms-a ,sms-a na którego tak czekał.Nie ważne co w nim było.Czekał tylko na chwilę gdy weźmie telefon i na ekraniku będzie widniał napis ,,Irena".
Tekst był ,krótki.Był o tym ,że już jest ,że pamięta i tęskni oraz że zaraz wychdzi do sklepu.Napisała też do jakiego.
Gdy to przeczytał przez jego ciało przeplynęła fala gorąca ,serce wskoczyło w nierówny rytm.Musiał się z nią spotkać.Musiał wyjść z domu mimo, iż za oknem padał wciąż ten jesienny deszcz.
Przecież własnie bóg albo szatan dawał mu ten prezent, o którym tak marzył cały dzień...chwila z Ireną.
Powiedział Teresie że idzie po zakupy, że musi pochodzić po świeżym powietrzu ,bo ta jesienna szaruga tak bardzo go przytłacza.Sam sobie się dziwił , Teresa też się dziwiła-Przecież Ciebie Tomaszku tak trudno wygnać nawet po nazwyklejsze zakupy.
Spytal się czy chce z nią iść- wiedząc że i tak nie pójdzie.
Szybko ubrał się i wybiegł z domu.Faktycznie-pogoda była okropna.Biegnąc deszcz spywał mu po twarzy, a rozbryzgi błota brudziły jego spodnie.Biegł.Zadzwonił do niej gdzie dokladnie jest.
Gdy był już przy witrynie sklepu zoabczył ją-stała przy kasie.Ogladał ją przez chwilę zanim go nie zauważyła.Była smutna, zmęczona...wydało mu się jednak, że wygląda piękniej niż zwykle.Może dlatego że nie widział jej tak na prawdę pieć dni.
Wszedł do sklepu i usmiechnął się do niej nic nie mowiąc.Potem szybko zrobili wspólne zakupy.
Bardzo czekał na to spotkanie.Zwykłe 20 minut w jesiennym deszczu.Nawet nie czuł ,że pada.Szedł ,chowając ją pod parasolem i cieszył się każdą sekunda.Nie ważne teraz było czy rozmawiają o pracy czy o czymś innym...ważne było tylko jedno -była obok.Spoglądał w jej twarz i radowałsie jej widokiem.Na prawdę była piękniejsza niż zwykle.Znów mimo iż daleko byli tak bardzo blisko.Nie mógł jej dotknąć na ulicy, robił więc to w marzeniach.Rozgarniał czule jej mokre włosy, gładził twarz,dotykał mokrych deszczowych ust.Ciekawe czy ona czuła tą jego pieszczotę.
Idąc rozmawiali też o sobie.Mówili że tęsknią, i że tak bardzo brakuje im tych ,rozmów, dotyku ich ciał.Irena powiedziała mu że też tęskni ...znów uwierzył w tą ich szczególną empatię-ta sama tęsknota, tesknota za osobą, spotkaniem, dotykiem...i jeszcze ten jesienny deszcz, zmrok ...tak bardzo potęgował w nim te uczucia .
Drogi czasami bywają za krótkie rownież i ta...w deszczowy jesienny wieczór.Musileli się znów wkrótce rozstać - ona iść do domu , do swojej rodziny ,on do Teresy ,która pewnie czekała na niego z kolacją.
Na ,, Dobranoc" dotknęła delikatnie jego dłoni palcem.Takie zwykłe ale świadome muśnięcie.Przytrzymał jej dłoń na chwilę.I podobnie jak zawsze tak i teraz chciał ten jej dotyk jak najdłużej zapamiętać.Ostatnie spojrznie w oczy.Zawsze tak robili na do widzienia.Zawsze wtedy jej oczy miały taki dziwny blask i tak dużo mówiły.Nauczył się już czytać to milczenie, ten wzrok.Jego serce znów mocniej zabiło,znów zrobiło się cieplej.W tej chwili jej krótkiego dotyku smutek który nosił od rana w sobie zamienił sie w malą chmurkę radosci.
Na koniec powiedzeli sobie jeszcze tylko ,że się tak bardzo cieszą. Że cieszą się z tych 30 minut.
Gdy już był w domu dostał od niej sms-a ,, Czytam, płacze, tesknię i znowu placzę.Zupełnie się rozkleiłam.Brakuje mi naszych rozmów, spotkań,zamykam się,chciaż tak bardzo potrzebuję pogadać.Łzy spływa...." dalej sms się urwał...przekroczyła 160 znaków.
Teraz wiedział ,wiedział ,jak bardzo ważne było dla nich to 30 minut.
Siedział potem i rozmyślał,zadawał sobie jedno pytanie.....czy te stróżki wody spływające po ich policzkach....czy to były tylko krople jesiennego deszczu.