Komentarze: 1
Pamiętał jak ją poznał. Dobrze pamiętał te wszystkie dni, zdarzenia. Mogła to być kolejna prozaiczna znajomość, jak wiele znajomości nawiązanych dzięki innym osobom podczas spotkań, bankietów, czy nawet zwykłych ulicznych rozmów. Takie znajomości są często chwilą, kilkunastoma minutami. Często zapominamy o takich znajomościach, zapominamy gdy tracimy więź z osobą dzięki której została ona zawarta. Często zerwanie znajomości jest ucieczką od wspomnień, kontaktów z kręgiem w którym się było, a z którego z jakichś losowych przyczyn trzeba było wyjść.
Teraz też tak mogło być... stało się jednak inaczej.
Tomasz pamiętał ten dzień spotkania z Teresą. Nie pamiętał pory roku. Pamiętał sytuację.
Był to czas gdy Tomasz spotykał się z Sabiną. Ona lubiła chyba przedstawiać swoich facetów znajomym. Lubiła się nimi pochwalić.
Zaproponowała Tomaszowi aby poszedł z nią do jej przyjaciółki, najlepszej przyjaciółki.
Podczas spotkań z Sabiną często o niej słyszał -o Teresie. Słyszał jaką jest doskonałą przyjaciółką, dobrą i nowoczesną matką. Chyba zaczynała ciekawić go ta osoba, chyba podświadomie chciał ją poznać. Poznał już wcześniej jej męża ,siostrę – pracowali z Sabiną w tej samej firmie. Potem okazało się, że znał dobrze jej brata. Jej jednak nie znał. Nie mógł jej skojarzyć, przypomnieć, mimo iż jak okazało się później chodzili do tej samej szkoły, mimo iż była między nimi taka niewielka różnica wieku.
Dlatego tak bardzo cieszyła go możliwość spotkania jej ,możliwość poznania.
Dziwne ale bardzo chciał tam iść wtedy, mimo iż jak sam siebie oceniał był dość wstydliwym mężczyzną i krępowały go takie spotkania.
Były to urodziny Teresy. Chciał coś kupić na to pierwsze spotkanie.
Pamiętał jak Sabina opowiadała mu często, że Terasa z Józefem zbierają kubki, że mają ich tak dużo ,że te których nie mogą już postawić na półce chowają w kartonowym pudle.
Poszedł więc w dniu spotkania do galerii wybrać coś do ich kolekcji. Od razu rzucił mu się
w oczy ten ,który potem wybrał. Ręcznie robiony biały kubek .lekko pękaty , z namalowanym drzewem i wiejską zagrodą. Taka ręczna, niby ludowa robota. Podobał mu się.
Pamięta dobrze chwilę gdy Irena otworzyła drzwi...znał jednak tą dziewczynę ,znał ale nie wiedział skąd. Podobała mu się. Pamiętał, że tam gdzie ją widywał, że zawsze tam zwracał na nią uwagę, odwracał za nią głowę.
Była wysoka, miała długie falowane włosy. Ciąża rysowała na jej sukience to wybrzuszenie, które przyszłe matki tak bardzo kochają.
Dał jej kubek, powiedział krótkie życzenia.
Tomasz nie potrafił składać życzeń. Potrafił je pisać ale nie potrafił składać. Zawsze się wtedy stresował i wygadywał słowa jak z laurek pisanych przez przedszkolaków. Widział jednak ,że prezent się podoba. Tomasza potrafiły i potrafią wciąż cieszyć proste rzeczy, proste rzeczy potrafią sprawić ,że niemożliwe do zdobycia mury zostają rozkruszone.
Widząc jej radość z tego małego, bardzo zwykłego kubka też się cieszył.
Pamięta o czym wtedy rozmawiali. O marzeniach związanych z podróżami. O fotografii. Potem szybko rozwikłali historię swojej znajomości. Podczas tych paru godzin wspominali szkolę, w której on widywał ja na korytarzu podczas przerw, wspominali nauczycieli, znajomych.
Zostało im to do dziś, często wciąż to robią.
Sabina odeszła a oni zostali....zostało jeszcze coś.
Ostatnio jak był u Teresy...zobaczył go.. stał w ukryciu ale na głównej półce....niewielki, ręcznie robiony biały kubek ,lekko pękaty , z namalowanym drzewem i wiejską zagrodą.
Gdy mu go pokazała poczuł ciepło...jest już obok niej ponad 8 lat.
Mały gliniany przedmiot....który rozruszał jego serce....