Archiwum 17 listopada 2003


lis 17 2003 A jednak....
Komentarze: 0

A jednak nie pojawiła się wieczorem.Jej dziecko miało anginę.

Tomasz tak bardzo czekał na to spotkanie...dlatego tym bardziej trudno było mu  pogodzić się z rzeczywistością.

Szanował jednak jej decyzję.Szanował  jej matczyne priorytety.Nigdy nie chciał,wejść w ten jej magiczny ,rodzinny krąg. Zawsze stał z boku, zawsze czekał ,aż zapuka do ich tajemiczego świata.

Tak samo czekał w piątek.

Gdy dowiedział się ,że nie przyjdzie zadzwonił do niej szybko.Długo rozmawaili.Chciał jej powiedzieć tyle o tym swoim smutku....że teskni, że chce ją chciaż na chwlę zobaczyć, poczuć jej dotyk,wzrok.

Poprosił ją żeby była.Wiedział, że teraz będą dalej. Przecież od niedzieli wprowadza się do niego jego dziewczyna.

Wiedzieli razem ,że zawsze będą daleko, a jednocześnie tak blisko.Tak właśnie nazywali swoją znajomość jak piosenkę U2 -,,Stay.Far away so close".

Obiecała mu,że wciąż będzie,że bedzie tak jak dawniej ale będzie to trudniejsze.Rozumiał to.

Teraz gdy nie pojawiła się ...bał sie że  to nie stanie sie już nigdy.Że to były tylko słowa chwili.

Zrozumiał dlaczego podświadomie celebrował to ich spotkanie 13 listopada.Podświadomie chyba czuł tajemnicę ostatniej wieczerzy...ich ostatniej wieczerzy.Przeczuwał,że teraz to się dzieje.Przeczuwał chciaż nie dopuszczał tego do swojej myśli.

Tak bardzo przecież wtedy starał sie zapmietać kazdą chwilę, każdy dotyk, gest.Jak skaner kodował w móżgu każdy cal jej ciała,pośladki, piersi,chód skóry, łono,w którego wnętrzu za każdym razem starał się składać ziarenko rozkoszy...  zawsze radowała go ta chwila,gdy poprzez półzamknięte oczy bez słow mówiła -Poczekaj jeszcze chwileczkę-a potem ponownie radował się gdy uśmiechem dziekowała za dalsze sekundy rozkoszy.

Gdy więc nie przyszła zrobił to czego nie wolno robić męzczyzną.Zapłakał z tęsknoty.Zapłakał jak chlopiec ,który tak bardzo czekał na ukochanego misia ,misia którego obiecała mu mama ,a potem z jakichś ważnych powodów nie mogła mu go kupić.

W sobotę dostał od niej sms-a. Że tęskni,że też jest jej smutno,że wciaż będzie obok.

Zwykłe 160 znaków od niej potrafiło go zawsze pozytywnie nastroić na cały dzień.

................................

Gdy przyszedł w poniedziałek do pracy, jak zwykle co rano włączył komunikator i pozdrowił ją.

Odpowiedziała mu tylko-Hi, i caps lokiem na pytanie czy porozmawia z nim chwilę odpowiedziała NIE!

Podobno nie miała czasu.Ale on tak dobrze znał jej glos.Nauczył sie czytać już z jej glosu to co chciała nim powiedzieć poza słowami.

Poczuł się ponownie jak chłopiec,który stoi przy wystawie i z noskiem przyciśnietym do szyby próbuje dotknąć swego misia....niestety,ta szyba tak bardzo ich dzieliła.

Dorośli i dzieci są czasami.tak bardzo podobni....mimo różnicy lat potrafią mieć takie same tęsknoty....

arturoo : :