Komentarze: 1
Tomasz miał wczoraj ciężki dzień w pracy. Mimo to w wolnych chwilach przybiegał do swojego biura, przybiegał tylko po to żeby zobaczyć czy na jego komunikatorze mruga kopertka od Ireny. Był jakiś poddenerwowany tego dnia, dlatego tak bardzo potrzebował jej obecności...nawet jeśli miała by ona przybrać wirtualny wymiar.
Widział, że jest w pracy ale jest zajęta. Jej słoneczko było schowane za niebieską chmurką. Dla wtajemniczonych oznacza to ,że druga strona odeszła od komputera albo nie chce aby jej przeszkadzać. Wówczas daje ci znać –jestem zajęty i pod jej nickiem widać słoneczko za niebieską chmurką
Nie zagadywał do niej tego dnia za wiele. Były to raczej wyrazy, proste niezłożone zdania. Przypomnienia ,że jest i że tęskni.
Podczas kolejnej ,krótkiej wizyty w swoim pokoju zobaczył ,że w rogu komputera mruga pomarańczowa kopertka-wiadomość od niej.
Zaczął czytać. Tekst był krótki- ,,Jak badania. Troszkę myślę o Tobie”.
Bardzo cieszył się ,że napisała. Czekał na słowa od niej... zasmuciło go tylko słowo
,, troszkę”.
- Może ma zabiegany dzień, może się droczy ze mną- pomyślał.
Na koniec przeszła mu jeszcze jedna myśl przez głowę.
-A może faktycznie ,zaczyna już o mnie mniej myśleć.
Tomasz momentami dla rozmówców mógł wydawać się dziwny. Słuchając kogoś czasami gubił wzrok tej drugiej osoby, czasami odbiegał myślami w zupełnie inne miejsca, inne wydarzenia. Zawsze jednak słuchał. Zawsze dokładnie jak taśma dyktafonu zapisywał w głowie te słowa, które ktoś do niego mówił.
Wiedział, że niektóre osoby mogą go mieć za ignoranta ale on po prostu tak był. Słuchał ,mimo, iż momentami był bardzo daleko, potrafił słuchać czasami z bardzo odległych miejsc, czasami jakby spoza swojego fizycznego ciała.
Czyżby wciąż miał tą zdolność, zdolność ,o której gdy mówił to pewnie wszyscy uważają, że zmyśla.
Jego tajemnica. Opowiem wam ją...choć we współczesnym świecie pachnie psychiatrą.
Jak był mały, jeszcze zanim poszedł do szkoły, potrafił to robić. Teraz już stracił ten dar. Czasami gdy zasypiał, nie wlatywał w tą nicość snu , ciemność nocy ale w szarej poświacie czuł, że ulatuje do góry, unosi się i widzi swoje ciało w łóżku ,ciało śpiącego chłopca,
a potem jak zawsze w tym niby śnie przelatywał do pokoju rodziców i też widział ich śpiących w łóżku. Po locie zawsze następował sen, marzenia nocne.
Może więc jednak wciąż miał ten dar, umiejętność zniknięcia z ciała na moment.
Mimo iż ulatywał, to jednak zawsze słuchał, zawsze poważnie traktował swoich rozmówców.
Nigdy nie mówił o tym Irenie, pewnie też go by wyśmiała. Wiedział, że czasami jest zła bo myśli ,że jej nie słucha.
On jednak zawsze jej słuchał, zawsze kodował w głowie to co mówiła, zawsze o tym rozmyślał potem, może czasami nawet i analizował jej słowa, zdania .Wiedział, ze to też ją drażni, to jego czasami analityczno-planowe podejście do życia, do pewnych spraw.
Teraz też dokonał w myśli analizy znaczenia w jej wypowiedzi słowa ,, troszkę”.
Myślał więc o tym i obawiał się, że ta ich rozłąka, zmniejszony kontakt fizyczny i wzrokowy, że to wszystko sprawia, że Irena po woli zaczyna się od niego oddalać.
Może to właśnie sprawiło, ta obawa o nią o niego, że ten dzień był inny, bardziej refleksyjny i smutny.
Gdy wrócił z pracy miał jeszcze coś do załatwienia na mieście. To na prawdę był chyba dla niego zabiegany dzień. Nawet obiad zjadł w jakimś amerykańskim fast foodzie. Idąc ulicą napisał do niej, że tęskni, że musi załatwić coś ważnego w urzędzie, że cały czas o niej pamięta. Pisząc tego sms-a chciał zawrzeć w nim jak zawsze trochę ciepła, bał się jednak że Józef może zobaczyć co do niej pisze-mimo iż jak mówiła mu Irena , jej telefon ma zawsze wyłączone powiadamianie głosowe.
Za chwile mu odpisała-,, Jestem na zebraniu. Nie przemęczaj się. Tęsknie. Buziaczki”.
Śmieszne jak te parę słów zawsze potrafiło go pozytywnie nastroić, nastroić pozytywnie mimo iż praktycznie teraz dni były raczej długimi nocami- taka jest uroda późnej jesieni.
Cieszył się ,że Irena pamięta o nim.
Mimo to był jakiś przytłoczony. Wieczorem podczas kąpieli znów do niej napisał. Tęsknił bardzo za nią. Tak bardzo chciał aby do niego jeszcze przed snem napisała. Czekał na tego sms-a od niej. Wiedział ,że dziś będzie on dla niego jak modlitwa do anioła stróża, modlitwa która da mu spokojny sen tej nocy.
Spoglądał na ekranik telefonu coraz częściej. Nawet gdy Teresa już spała miał obok telefon.
Ekranik był ciemny...nie napisała.
Tomasz spał nerwowo tej nocy. Budził się co dwie godziny i spoglądał na zegar. Rano wstał jeszcze bardziej przytłoczony. Jego serce waliło nerwowo. Znał ten jego rytm, ten rytm gdy organy wewnętrzne mówią głosem mózgu poprzez bicie serca ,że coś dzieje się w otoczeniu nie tak, gdy pojawia się lęk ,obawa.
Pobiegł rano do pracy szybko. Wysłał do niej z komunikatora sms-a, ze tak bardzo jej mu brakuje. Po chwili zadzwoniła.
Czasami gdy ludzie są blisko siebie, blisko a o tej bliskości z jakichś powodów nie mogą mówić żyją w niedopowiedzeniach. Powstaje u nich czasami wtedy efekt lustrzanego odbicia myśli. Myślą o tym samym ale na odwrót...lustrzane odbicie.
Tak było i z nimi teraz. Tomasz myślał o niej ,że się oddala, że się rozmywa w tej nieobecności, tak samo ona wczorajszego wieczora myślała o nim, że Tomasz po woli ma jej dość, że zapomina o niej w natłoku dnia, że nie myśli, że nie ma jej gdy jej nie widzi.....
To właśnie efekt lustrzanych uczuć, coś co tak często pojawia się miedzy nimi gdy nie mogą o czymś otwarcie mówić.
Wyjaśnili sobie jednak wszystko rano. Teraz już tylko czekali na wieczorne spotkanie, gdy znów, w otoczeniu domowników będą sobie przesyłać te cieple spojrzenia....
Po porannej rozmowie Tomasz czuł, że jest jeszcze bliżej.
Pomyślał o niej. Tak chciał aby usłyszała tą myśl -jesteś bliżej, jeszcze bliżej niż byłaś...nie bój się mój brzuszku....
Uśmiechnął się. Musiał iść do pracy.