lis 20 2003

Spotkanie...


Komentarze: 0

Tomasz czekał wczoraj na późne popołudnie.Czekał wiedząc,że dziś odwiedzi ich Irena...ich -Teresę i jego.

Tak,od trzech dni mieszkał z Teresą.Irena załatwiła jej pracę u siebie w firmie.

Wiedział,że to spotkanie będzie inne,inne niż te które były zawsze.

Wiedział,że dziś nie będzie dotyków,wspólnego siedzenia na kanapie,dotyku policzków, ust.....wiedział,że wszystko będzie inne...Ale jakie...

Irena pojawiła się ok 20.Tomasz przeczuwał,że będzie spięty,wiedział ,że obecność Teresy będzie ich ograniczała.Dla niego jednak najważniejsze było to,że będzie mógł widzieć Irenę,że będzie siedział metr obok.

Gdy one rozmawiały on obserwował ją ,mimo- iż jak dowiedział sie później - nie zauważyła tego.Obserwował,jej zmęczoną ale jakże piekną twarz, jej oczy, brwi.Dotykał jej w wyobraźni, momentami próbował ją rozebrać spojrzeniem.Nauczył się widzeć jej nagość pod ubraniem,tak dobrze znał już to ciało,jej małe piersi ,które tak uwielbiał, pępek ,którym tak bardzo lubił się bawić.Cieszył się ,że ma taką fantazję,że nie musi zamykać teraz oczu aby znaleźć się w tym drugim świecie.

Uwielbiał jej dłonie.Lubił je dotykać,nawet tak przez chwilę poczuć ich ciepło lub chłód.Zawsze gdy byli sami ,na początku delikatnie próbował wsunąć swój palec w jej dłoń, dotknąć jej wnętrza.Tak mu teraz tego brakowało. Rozkoszował się więc tym co widział...palce,paznokcie,żyły, kolor skóry....To wszystko co mogła mu dać tego wieczora...podświadomie pozwolić na jego spojrzenie.Siedział obok i momentami,zupełnie sie wylączał,nie słuchał jej rozmowy z Teresą,chciał być tylko z nią,chciał caly czas ją pieścić,rozbierać wzrokiem,cieszyć się jej nagością...mimo iż teraz była zupełnie ubrana.

W pewnym momencie Teresa wyszła do toalety.Zostali na te kilka małych chwil zupełnie sami.Najpierw patrzeli na siebie bez słów a potem, potem wspólnie usłyszeli,że bardzo tęsknią,że czekają na piątek- gdy  wspólnie pójdą do filharmonii,a po koncercie będą mieć chwilę dla siebie.

Gdy tak rozmawiali tylko we dwoje Tomasz miał opartą nogę o sofę gdzie siedziała Irena.Nagle poczuł ,że jej dłoń delikatnie wsunęła się pod nogawkę i musnęła skóry powyżej jego kostki.Poczuł dreszcz i radość.W jej oczach zobaczył znów ten tajemniczy błysk,błysk który był dla niego potokiem najcieplejszych słów,których nigdy nie wypowiedzą jej usta.

Nie spodziewał się dziś jej dotyku.

Wieczorem myślał o czym jeszcze wtedy rozmawiali, co mówli ...nie pamietał.Był taki szczęsliwy, a jednocześnie smutny,że trwało to tak krótko.

Dotyk i proste słowo ,, tęsknie" potrafią czasami dać więcej dreszczu i rozkoszy niż.....

Dziś znów będą słać do siebie sms-y.Bedą spoglądać w okienka swoich telefonów, bedą czekać na piątek...bo jutro bedą dłużej niż chwila jaką Teresa spędziła w toalecie....

arturoo : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz